piątek, 20 stycznia 2017

Weszłam na maila, patrzę - 5 komentarzy! I już miałam łzy w oczach, łzy szczęścia! :) Poczułam mega motywację. Poczułam, że nie jestem sama. A od dłuższego czasu czuję się niepotrzebna, tym bardziej mnie to ucieszyło, że jednak kogoś obchodzę ;) dziękuję Wam! :*

Przez te 5 dni odkąd napisałam ostatni post przystąpiłam do małych, ale WIELKICH zmian ;) Otóż do tej pory np przy sprzątaniu miałam tendencję do siadania na łóżko, wpatrywania się w telewizor i.. tak mijało kilkanaście minut! Gdy się ocknęłam pierwszą myślą było 'no nie, nie wyrobię się teraz z tym sprzątaniem do północy'! Natomiast od kilku dni jak już mi się zdarzy tak usiąść to mówię 'o nieee, nie będziesz siedzieć. Podnoś dupę i rób co masz robić!' To jest dla mnie na prawdę ogromny progres, choć dla niektórych to pewnie nic znaczącego. Podjęłam się również 30-dniowego wyzwania z Mel B, które znalazłam tutaj KLIK. Oprócz chęci zrzucenia kilku zbędnych kilogramów, chciałabym również, aby endorfiny uwalniały się jak najczęściej! Liczę po prostu na to, że dzięki ćwiczeniom zbliżę się do swojego celu - do bycia radosną, szczęśliwą, uśmiechniętą - jak kiedyś. Mając 22 lata, fizycznie czuję się dużo starzej. Bolą mnie plecy, nie mam siły, energii, strzyka mi w kolanach. A tak nie powinno być. Dieta ma również wpływ na nasze samopoczucie, dlatego też staram się jeść lekko, z dużą ilością warzyw, owoców dzięki czemu będzie również lepiej mi się myślało na egzaminach, które mnie czekają. ;)

Wybaczcie mi za tak chaotyczny post, ale jestem po kilku godzinach rozwiązywania zadań z ekonometrii w Excelu, więc wymęczyłam się ogromnie, a jeszcze czekają mnie ćwiczenia! :D
Obiecuję, że następny post będzie bardziej tematyczny, przyjemniejszy zwłaszcza ;)

Buziaki :*

niedziela, 15 stycznia 2017

Pierwszy i nie ostatni? Oby

Rok 2017. 

Chcę w końcu ruszyć dupę z łóżka, wstać i robić coś dla siebie, a nie tylko mówić o tym, jak bardzo nie odpowiada mi moje życie. Mam nadzieję, że chociaż teraz wystarczy mi motywacji i determinacji. Naprawdę mam dosyć mojego słomianego zapału, kiedy to zaczynam ćwiczyć, a po 2 dniach zapominam, odrzucam, znowu kładę się na łóżko. Nie chodzi jedynie o odchudzanie się, ale też o rozwój duchowy, o zmianę mojego okropnego charakteru, z którym naprawdę czuję się tragicznie! Mam wady, zauważam je, przeszkadzają mi w życiu, ale nie mam pojęcia dlaczego nie potrafię spiąć tyłka i wziąć się w końcu do roboty. 

Dlaczego tutaj o tym piszę? Myślę, że to będzie idealny pamiętnik. A jeśli kiedykolwiek ktoś to przeczyta - myślę, że doda mi to WIELKIEGO kopa. Będę tu również pisać o moich przemyśleniach na temat życia ;).

Moim natchnieniem jest Ania z bloga aniamaluje.com - polecam jej teksty wszystkim osobom, które jeszcze ich nie czytały (it's possible?).

A ja się rozkręcę. I w końcu zrobię coś dla siebie - I promise!